'Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.'
Pisałam ten rozdział, kiedy czułam się porzucona, niezrozumiana.
Z wrogością do świata, ludzi i tego co mnie otacza. Wybaczcie.
06.04.2013
Starbucks,
Londyn
Przy
jednym z małych stolików pod oknem siedziała dziewczyna.
Podkurczone nogi na krześle i opadające włosy na twarz zakrywały
ją całą. Jej oczy niespokojnie wędrowały po całym pomieszczeniu
by w końcu zatrzymać się w marnym punkcie na suficie.
Znali
ją tu już wszyscy, poczynając od właściciela kawiarni, kończąc
na stałych klientach. Ona była właśnie jednym z takich klientów.
Przychodziła tu codziennie, czy to sama, czy to z najlepszym
przyjacielem. Zawsze siadała w tym samym miejscu i przez większość
swojego pobytu wpatrywała się w biały sufit.
-
Kawa dla pięknej pani! - do stolika przysiadła się jej znajoma
twarz. Jej oparcie w trudnych chwilach, jej najlepszy przyjaciel.
Ta
'para' znała się praktycznie od dziecka i pomimo tego
nadal lubili spędzać ze sobą czas. Praktycznie nigdy się
ze sobą nie nudzili.
-
Conor, ile razy mam ci to powtarzać, ja nie jestem piękna!! -
odparła blondynka podnosząc lekko wzrok na chłopaka. Nie
była zdenerwowana, zła czy roztrzęsiona, wręcz przeciwne.
Mówiła pewnie, swobodnie i nawet z lekkim uśmiechem na ustach.
Uwielbiała kiedy chłopak prawił jej komplementy, a on uwielbiał
kiedy go bezkarnie ignorowała i pouczała. Taka właśnie była
Hollywood Jonson.
-
Holly, coś się stało, jesteś jakaś inna. - zapytał niepewnie
Conor, biorą plastikowy kupek do ust.On nigdy nie potrzebował pytać
się swojej przyjaciółki o samopoczucie, o to czy jest szczęśliwa
czy zakochana. Zawsze wyczytywał to z jej zielonych, głębokich
tęczówek, które już od jakiegoś czasu działały na
niego hipnotyzując.
-
Idę przez życie, nie zważając na innych ludzi. Brnę
przed siebie co chwila wybierając złą ścieżkę. Gubię się. Nie
mam nikogo, kto mógłby mnie poprowadzić przez życie, kogoś
kto nadąży moim krokom a nie będzie szedł za
mną co chwila pytając czy nie jestem zmęczona. - odpowiedziała i
zanurzyła się z powrotem w wspomnieniach, w marzeniach, które
odrywały ją od rzeczywistości. A Conor już nic nie powiedział,
wiedział, że w takich chwilach powinien zostawić ją w
spokoju. Wziął swój pusty już kupek i przy wyjściu z lokalu
wyrzucił go do śmietnika. Wyszedł, nie pożegnał się.Wiedział,
że jego do widzenia będzie najgorszą wypowiedzią w
takiej sytuacji. Chociaż, chłopak nie wziął pod uwagę
tego, że może Hollywood potrzebuje tych krótkich słów
wyjaśnienia.? W głębi duszy dziewczyna nie lubiła, jak przyjaciel
zostawiał ją samą. W takich właśnie chwilach zdawała sobie
sprawę, że Conor - chłopak, który jest przy niej w każdej
chwili, nie może być tym z którym będzie dumnie kroczyć przez
drogę życia, a to właśnie on jest tym przez którego się
wiecznie gubi.
W
tym samym dniu, przed Starbuckiem
Brązowo włosy chłopak dumnie kroczył przez jedną z najbardziej ruchliwych ulic Londynu. Nie zwracał uwagi na spojrzenia, którymi wręcz każdy przechodzień obdarzał go. Nie zwracał także uwagi na piszczące na jego widok dziewczyny, które bały się do niego podejść i poprosić o zdjęcie lub autograf. Wręcz od jakiegoś czasu kpił ze swoich fanów, nie przejmował się nimi i ich problemami. Na spotkanie z nimi chodził bo musiał. Sztuczny uśmiech, parę pytań, zdjęć, podpisów i koniec. Po cierpieniu.
Jeszcze
dwa lata temu można było powiedzieć, że ten chłopak jest
najzabawniejszym, najsłodszym członkiem zespołu. A teraz? Jest
wręcz ich kulą u nogi, nie proszonym gościem. To właśnie przez
niego zespół jest na skraju, może rozpaść się w każdej chwili.
To przez niego chłopacy zmienili się nie do poznania. On namówił
ich by korzystali ze sławy bo ona jak wszystko inne,
przeminie. A że wszyscy mu ufali, zrobili to o czym mówił.
Automatyczne
drzwi otworzyły się i chłopak wszedł do środka lokalu.
Rozejrzawszy się dookoła dostrzegł dziewczynę, która przykuła
jego uwagę.Była inna od pozostałych siedzących w
kawiarni.Była niezwykła, wyjątkowa, skromna i krucha. No i taka
spokojna, że aż trudno było w to uwierzyć.
Louis
był nią oczarowany, pociągała go. A, że on od zawsze dostawał
to co chciał, postanowił spróbować zdobyć i ją.
-
Cześć! - tylko na tyle było go stać. Zwykle pewny siebie i
arogancki, przy niej jak pies, którego właśnie pozbył się
właściciel. Zagubiony i bezbronny.
Blondynka
rozkojarzona podniosła na niego wzrok. Nie spodziewała się, że
ktoś oprócz kelnera odważy si do niej podejść.
Była zaintrygowana i zaciekawiona lecz wbrew pozorom wiedziała
o nim wszystko nawet to o czym on sam nie wiedział.
-
Louis Tomlinson. Ten rozkapryszony, pełnoletni bachor , który
postanowił zabawić się w gwiazdkę kosztem innych i siebie.
- odpowiedziała z ironią chłopakowi i z powrotem zatraciła
się w artykule, który czytała przed jego przyjściem.
A
Louis, siedział jak wryty i bacznie obserwował Holly. Chyba
pierwszy raz w życiu usłyszał takie słowa i nie odwdzięczył się
równie okrutnym zdaniem, a także nie wyszedł udając
wielkiego focha. Pierwszy raz został tak bezkarnie i boleśnie
potraktowany przez kobietę. Może wyjdzie mu to na dobre?
-
Nie wyjdziesz? - zapytała go dziewczyna wynurzając czubek nosa z
pod brukowca. Nie spodziewała się, że chłopak po tak ostrych
słowach od nieznanej mu dziewczyny zechce jeszcze siedzieć z nią
przy jednym stoliku, a co dopiero toczyć z nią jakiś równie
wredny dialog. - Czuje twoją obecność i to, że się denerwujesz.
- powiedziała naturalna blondynka nim Louis zdążył otworzyć
usta. Odpowiedziała mu na pytanie, które właśnie chciał zadać.
-
Dlaczego mnie tak potraktowałaś? - zapytał chłopak, któremu
grzywka bezkarnie spadła na czoło. Spytał tak spokojnie, jak
nigdy. W tej chwili nie przypominał brutalnej gwiazdki pop, która
ma kamienne serce, lecz zwykłego chłopaka, który boi się, że za
chwilę opuści go jego największe szczęście, skarb.
-
Wiem więcej niż ci się wydaje. - odpowiedziała mu, wzięła swoje
rzeczy, puste kupek po kawie i wyszła. Zostawiła go samego przy tym
samym stoliku przy oknie. Czy wróci? Wątpię.
Super . ♥ Pisz szybko następny . :D Wiesz co ? Zdaje mi się , że gdzieś już widziałam ten szablon , ale pewnie tylko mi się zdaje . :D - Tomlinson'owa :3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Lubię, gdy w opowiadaniu znajdują się jacyś pogubieni bohaterowie. Taka jest właśnie Holly, która już mną zawładnęła.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co takiego zadziałało na Louisa, że totalnie zmienił się przy dziewczynie. Intryguje mnie to.
Czekam na kolejny i życzę dużo weny.
http://ohwilliamsburg.blogspot.com - zapraszam na drugi rozdział.
Wreszcie znalazłam czas by przeczytać to cudo:) Jezu, dziewczyno ty potrafisz mnie sprowadzić o zawał serca. Dziewczyno, masz wielki talent. Uwielbiam to opowiadanie. Kocham i czekam na następny, a przy okazji zapraszam na: http://dreams-are-renewable.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: Dream
Trafiłam na twojego bloga przypadkiem, ale jestem zadowolona, że postanowiłam zostać. Historia wydaje się być ciekawa, zwłaszcza że z tego co wywnioskowałam, Louis odgrywa tu główną rolę. I widzisz, nawet nie wyobrażasz sobie, jak cieszę się z tego powodu. Tak, można to nazwać małą (lub wielką) obsesją na jego punkcie.
OdpowiedzUsuńNawet nie przeszkadza mi to, że to Louisa wina, że zespół tak się zmienił. A powinno. Bo nie chcę, żeby był... taki. I jeśli Holly jest osobą, która może to zmienić - a najwyraźniej tak jest, sądząc po reakcji chłopaka na jej osobę, szczególnie jeśli w ogóle jej nie zna - to błagam, niech zrobi to jak najszybciej.
Ciekawi mnie także przyjaźń dziewczyny z Conorem. Nie wiem, czy to może przez fakt, że jestem już zmęczona, ale kompletnie nie rozumiem sytuacji pomiędzy nimi. Mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi. No bo są przyjaciółmi, ale jemu tak łatwo było odejść, ona jest jakaś zagubiona... Skomplikowane, a to sprawia, że i wciągające.
Co do stylu, to masz dosyć przyjemny i lekki. Jeśli mogę dać ci jakieś małe porady... Uważniej sprawdzaj rozdział przed dodaniem, lub znajdź betę, która będzie robić to za ciebie, bo jest sporo literówek i błędów stylistycznych, a przez to czytanie jest trochę utrudnione. Pomyśl też nad stawianiem akapitów od każdej nowej myśli czy dialogu, bo wtedy wszystko będzie tak przejrzyściej i czytelniej wyglądało. Takie moje małe uwagi, bo poza tym jest naprawdę dobrze.
Czekam na następny rozdział i proszę, informuj mnie o nowościach u mnie na blogu w zakładce "spam". Byłabym wdzięczna.
Zapraszam także do przeczytania mojego prologu i chciałabym prosić o jakąś opinię. Z góry dziękuję!
Pozdrawiam. xx
http://all--coming-back.blogspot.com/
Holly jest bardzo fajną wykreowaną postacią - taką zagubioną, jednak na zewnątrz udaje, że jest twarda ! Cały czas mnie zastanawia jej sytuacja z Conorem. Lb go, ale mam przeczucie, że namiesza.
OdpowiedzUsuńPoodoba mi się, że Louis w tym opowiadaniu właśnie jest "taki" - if U know whya I mean xDD.
Dawaj nexta !
Całuje ; *
Isiia xxx.
Masz naprawdę talent :) Wpadłam przypadkiem, ale na pewno zagoszczę na dłużej. Czekam na następny rozdział, a przy okazji, w tak zwanym międzyczasie, zapraszam do mnie na www.na-otwartym-sercu.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńCześć, mam pytanie; czy mogę pobrać szablon, który zrobiono dla ciebie na szablonownicy?
OdpowiedzUsuńdobrze, tylko prześlij mi linka jak już go wstawisz. *-*
UsuńHolly to ciekawa postać. Bardzo lubię tego typu opowiadania, dlatego myślę, że będę tu wpadać częściej <3.
OdpowiedzUsuńObserwuję i komentuję. LICZĘ NA REWANŻ Z TWOJEJ STRONY :*
Całuję i życzę dużoo weny :)
~Caroline xx
Zapraszam serdecznie:
http://powrot-do-przyszlosci-1d-poland.blogspot.com/